spożywczy, mały.

robił zakupy z noelle, kłócili się o to, czy lepiej pomidory koktajlowe czy lepiej cherry. ;c

wzieła do ręki, pomidory koktajlowe marszcząc nos. - nie kłóc sie ze mną, ty nawet nie potrafisz gotowac.

-to ty się ze mną kłócisz. - wcale nie dodał, że ona też nie umie gotować. och! bo to dobry chłopiec, prawda? nigdy jej nie powie, że makaron rozgotowała, albo przypaliła mięso. zmarszczył czoło i popatrzył na pomidory. - co chcesz jeszcze brać?

nie kłam, ona umie gotowac, mama ją nauczyła jak nie rozgotowac makaronu do spaghetti, i podgrzac gerberka w mikrofalówce. - żelki, cukierki, lody, ciastka. - wyliczała na palcach, a po chwili przypomniało jej się jeszcze że potrzebuje płatków śniadaniowych z potworem.

on dzielnie kiwał głową. aż wziął dupę i chodził za nią niosąc coraz to cięższy koszyczek. ;ccccc

aż doszli, do działu z płatkami. - zdjemij! - wymruczała stając na palcach, i wymierzając palcem w stronę najwyższej półki, xd

-tamte są niedobre. - mruknął niezdecydowanym głosem, aha. stał trochę dalej i zastanawiał się czy lepiej czoka pik czy jakieś inne. ;c

tupnęła nogą, - zdejmij kochanie mi te z żelkami! - mruczała, marszcząc nos, nie lubiała jak się zastanwiał ;c

bo zawsze to długo trwało, uhuhuhu. - chwila! - jęknął i wrzucił jedną paczkę takich i drugą tych innych. - aha? tych? - najpierw położył koszyczek na ziemi, a potem wyciągając jedną rękę w górę podał jej opakowanie. nie te o które prosiła. ;c

-dlaczego mi to robisz, co? - zamachała mu paczką, owianych płatów z miodem. - ja chciałam tamte! z potworem, w niebieskiej czapce. - wymruczała, i złapała go za kołnierzyk. - jeśli mi ich nie dasz to się pogiewamy, tejlorze.

pomasował kciukiem skroń i przełknął ślinę! ojej, bał się. serio, zupełnie poważnie brał wszystkie jej słowa! - tak, tak. już. - zabrał jej paczkę tych niemiłych płatków i podał tamte drugie, z potworem! w czapce. niebieskiej. mmmru.

uśmiechnęła się szeroko, i wzieła od niego płatki. - dziękuje. - wymruczała dumnie, i ucałowała tejlorowe czoło, na palcach stając.

-idziemy stąd? - zapytał znowu biorąc w dłoń ciężki koszyczek ;c biedak, jeszcze się zamęczy!

- idziemy - wymruczała , wrzucając mu płatki to koszyczka. - ojej ciężko ci! - zakryła usta dłonią.
zacznij więc, xdddddddddddddd