żeremiego & tejlora

come, come.

on pewnie też tu mieszka, aha. ;c

no to do jego pokoju przyszli, więc.

- ojacie! ale bajzel . - zachichotała, otrzeptując błękitne rurki, na tyłku, powstrzymała się przed zapytaniem, o sprzątanie, znaczy się kiedy tu sprzątali

aha, szybko uprzątnął bokserki żeremjego sprzed stóp dziewczyny, toć to szczyt! ten jego współlokator nigdy po sobie nie sprzątał. nie to co tejlorek, on był grzeczny. sprzątał po sobie. ;3 w każdym bądź razie zapytał się czy czasem oby nie chce się czegoś napić.

zakryła usta dłonią, i usiadła wygodnie na jednym z łóżek na czyim, nawet szpilki granatowe sciągnęła- bolą mnie nogi. - wymruczała, i przejechała stopą po łydce. a no i powiedziała że chce, coś. ale nie wie co!

na jego łóżku! ;333 - mm, może sok! albo martini. uuu, piwo? - podrapał się po karku. ;c

- piwo jest nie dobrze. - zmarszczyła nos. - sok,więc! - uśmiechnąła się kącikiem ust! - jaki masz? - spytała, przyglądając się opakowaniu po prezerwatywie, leżacej na środku tejlorowego łóżka.

opróżnionym opakowaniu. xddddd miał taką fajną, uroczą, dużą czarną lodówkę, w której trzymali chłopcy wszystkie alkohole i napoje! aha. - jabłko, pomarańcza, brzoskwinia.... - wyliczał.

tak, tym czarnym z niebieskim napiem firmy, cnie. - jabłko, pomaraczna brzoswinia .. - powtórzyła za nim. - ej co to jest! - znaczy wiedziała, że prezerwatywa,ale wiesz o co chodzi, zmarszczyła czoło!

-ale co? - podał jej pewnie jakiś miły, zimny soczek. taki, który jej smakować będzie! xddddd i podając szklankę zarumienił się na widok opakowania. - hm, to mojego kumpla. znaczy dżeremjego. - aha, jasne. ;c

- nie prawda nie kłam, żeremi nie współzyje! - wymruczała, drapiąc sie po nosie, sama nie wyrzyła w to co powiedziała, ale jakoś musiała nakłonic go do prawdo mówności. - czego kłamiesz? - upiła torchę soku pożeczkowego!!!11

-jak to nie? ostatnio mi mówił, że się pieprzył z tą rosyjską dziewczyną z wymiany. - zrobił maślane oczy! xdddd - na moim łóżku! - aż oparł obok noelle i położył jej żałośnie głowę na ramieniu.

nie prawa nie pieprzył! czego kłamiesz, xddddddddddd
-fu! ona jest okropna. - skrzywiła się, przygryzając dolną wargę. - widziałeś, jakie ona ma krzywe nogi? - to brzmiało dziwnie, jak tejlor mógł nie widziec.

-nie widziałem, nie patrzę się na jej nogi. - mruknął całkiem do jej ramienia. posmyrał ją przy okazji po kolanie.

-pf! - mruknęła, wiedziała że się patrzył napewno sobie z żeremim wieczorem opowiadają kto ma jakie nogi, i rozmiar stanika!, wylała na niego sok, wcale nie niechcący. - ojej! przepraszam.

xdddd

jemu się to wcale podobało! xdddd - uu, moje spodnie. - zmarszczył czoło. znaczy wstał potem. - aha, przebiorę się. - ale tu i teraz zsunął portki z tyłka. i wziął je w ręce rzucając na łóżko dżeremjego. aha. szukał innych w szafie. ;c miał ładne, czerwone bokserki w szare paski.

- mru. - wymruczała, przyglądając się jak uroczo prezentuje sie jego tyłek w owych bokserkach, nawet powiedziała mu jak uroczo, cnie. ale nie słodziła mu zbuytnio, nie nie.

on kiwnął głową i podziękował! ale i tak wiedział o swoich cudownych atutach, w tym o swoim miłym tyłku. aha. wciągnął jakieś spodnie dresowe, co w nich biegać lubił. - hm? tak w ogóle to co studiujesz? - zamknął szafę i popatrzył na szklankę, którą niepewnie trzymała w ręku. ;c

ona jest w liceum, aha. nawet uświadomiła mu ten fakt. - nie wiem co będę studiowac, chyba w ogóle nie będę. - zmarszczyła nos, i przjechała palcem po prawym kolanie, ale swoim.

-och? jesteś z liceum! hm. - podrapał się po głowie. aha. wyglądała mu na starszą. ;c - powinnaś studiować, studia są bardzo ważne. - przestąpił z nogi na nogę, bo on stał. no, właśnie.

- nie chce mi się, to nudne. - wymruczała, i odstawiła sok na szafkę nocną, tejlora cnie. - a ty co studiujesz? - zamrugała, i poprawiła bluzę, nie żeby no!

uśmiechnął się kącikiem i spojrzał na nią z dołu do góry, mru. - stosunki międzynarodowe, chcę potem pracować w rządzie. - aha, wymruczał. tak zupełnie pociągająco. wiedział, że dziewczyny lubiły chłopców z jego kierunku. usiadł obok niej. w dość bezpiecznej odległości.

ma się obawiac, czy coś? odzuciła swoje długie włosy, do tyłu. - to urocze, będziesz dyplomatą. - nie dodała iż to bardzo seksowne czy cos, ale tak uważała. westchnęła głośno.

jego? przecież on jest grzeczny! xddddddd - jakiej muzyki słuchasz? - zapytał swobodnie. - masz ładne włosy. - dodał po chwili, bo tak machnęła swoją kaskadą włosów przed jego twarzą. prawie nimi oberwał! ;c